Rozmowy dotyczące powstania harcerstwa w Słupcy toczą się bez przerwy w różnych kręgach instruktorów harcerskich, słupczan, regionalistów. Ośmielam się przedstawić tekst, już archiwalny, z jakimi zetknąłem się w moich poszukiwaniach związanych z powstaniem harcerstwa w Słupcy.

Można różnie interpretować początki harcerstwa w Słupcy. Kwestia czy powstanie (w 1914 – zastępu składającego się z 5 dh., w 1915 – zastępu „Mrówki” jak podaje jednodniówka „Straż nad Prosną”, czy też w 1916 – pierwszej drużyny w Słupcy) można nazwać przeniesieniem ruchu skautowego do Słupcy …?

Pewnie ten dylemat musieliby rozstrzygnąć historycy.

Łączę harcerskie pozdrowienia.

Czuwaj!

hm. Władysław Szymański

Słupca, 1 stycznia 2013 roku.

 

Powstanie harcerstwa na terenie m. Słupcy

Relacja Jana Ważbińskiego

Z harcerstwem zetknąłem się w 1914 roku, kiedy to kolega Stanisław Kluczyński będąc w gimnazjum w Łodzi wstąpił do zorganizowanej tam drużyny harcerskiej.

Podczas wakacji 1914 roku utworzyliśmy pierwszy zastęp składający się z 5 druhów:

  1. druh Kluczyński Stanisław (syn Wawrzyńca)
  2. ‘’ Morawski Marian
  3. ‘’ Sobocki Feliks
  4. ‘’ Deplewski Stanisław
  5. ‘’ Ważbiński Jan.

Zbiórki odbywaliśmy rano ćwicząc na przyrządach gimnastycznych własnoręcznie wykonanych i następnie kąpiel. Zbiórki popołudniowe odbywały się na błoniach słupeckich. Urządzano również wycieczki do miejsc historycznych, jak mogiły powstańców (Mieczownica) itp.

Taki stan istniał do 1916 roku, kiedy to wyżej wymienieni koledzy zaczęli pobierać naukę poza Słupcą. Do uczniów pozostających na miejscu zwrócił się ówczesny komendant obwodu POW B. Danecki i wspólnie utworzyliśmy drużynę harcerską, której zostałem komendantem. Drużynie tej nadano imię Tadeusza Kościuszki. Zaznaczam, że w tym czasie najczęściej nad harcerstwem sprawowali komendę komendanci obwodów POW.

Drużynę tę prowadziłem do 11 listopada 1918 roku, tj. do rozbrojenia Niemców.

Stan drużyny w różnych okresach wynosił około 6 zastępów starszej młodzieży, ponadto  były zastępy młodsze – zuchów. W międzyczasie powstała drużyna żeńska, której drużynową została druh. Władysława Kozłowska (z domu Tuczyńska). Z drużyną tą współpracowałem jako instruktor.

POW i starsi harcerze, przy pomocy b. wojskowych w dniu 11 listopada 1918 r. w godzinach rannych rozbroiła komendę miasta, mieszczącą się w rynku, w domu Borowiaków, liczącą oficera i pluton landszturmistów, oraz posterunek żandarmerii, mieszczący się przy ul. Poznańskiej, w budynku, w którym w dwudziestoleciu mieściła się powiatowa komenda policji.

Zapamiętałem pierwszą manifestację religijno-narodową, jaka odbyła się z okazji powstania styczniowego, w dniu 22 stycznia 1916 roku. U wejścia do parku miejskiego, po lewej stronie, stał krzyż z powstania styczniowego. W czasie tej uroczystości umieszczono na krzyżu koronę drucianą, którą rzekomo kozak zerwał i wrzucił do „stawku”. Koronę tę wydobył jeden z 3 obywateli Gieryniów, którzy byli właścicielami nieruchomości przy ulicy Warszawskiej, przechował i koronę tę uroczyście zawieszono na krzyżu. W uroczystości tej brały udział tłumy mieszkańców, z duchowieństwem, legionistami POW oraz szkoły i nasz oddział harcerski miał pierwszy występ.

Pragnę przypomnieć, że na polach należących do mieszkańców Słupcy Niemcy zlokalizowali i wybudowali obóz jeńców, w którym przebywali jeńcy wojenni różnych narodowości. Ktoś zaalarmował załogę obozu, że my mordujemy żołnierzy niemieckich. Na ochotnika zgłosiły się do obrony dwie kompanie piechoty. Kompanie te w szyku bojowym zaczęły otaczać miasto. Wobec przewagi sił zaczęliśmy się wycofywać z bronią w kierunku na wieś Kowalewo. Tam nastąpiła zbiórka oddziałów. Niemcy zająwszy miasto zażądali zwrotu broni wyznaczając kontrybucję 100 krów do godz. 5 pp.

W mieście nie było żadnej władzy, gdyż burmistrz Romanowski w ucieczce opuścił miasto. W szeregach przybyłych na odsiecz kompanii niemieckich widoczne było rozprężenie. Raczej myśleli, jak wrócić do swych rodzin. Toteż wieczorem 11 listopada opuścili miasto.

Nad zgrupowanymi oddziałami ze Słupcy i Kowalewa oraz wielu ochotnikami komendę objął podchorąży legionów Kozicki Stanisław i następnego dnia objęliśmy miasto. Podchorąży Kozicki zaprowadził ścisły ład wojskowy. Na drogach wylotowych z miasta ustawiono posterunki stałe, zmieniane co 2 godziny. Tej nocy wielu urzędników niemieckich z landratury w Koninie zatrzymano i po odebraniu broni zezwolono na dalszą jazdę do pociągu w Strzałkowie.

Na koszary dla zgrupowania zajęto budynki przy ul. Poznańskiej po komorze celnej, gdzie w 20-leciu mieściło się starostwo i urząd skarbowy.

Z miejsca przystąpiliśmy do organizowania kompanii i normalnego szkolenia. Po kilku dniach zjawił się przedstawiciel Głównej Komendy ZHP z Warszawy druh Grętkiewicz, który miał polecenie wyciągnięcia harcerzy do Kalisza, gdzie miały powstać kompanie złożone z harcerzy.

Miejscowa komenda wyekwipowała nas w kawaleryjskie karabiny i na czele plutonu odjechaliśmy do Kalisza. W Kaliszu zakwaterowaliśmy się w koszarach pobernardyńskich przy ulicy Stawiszyńskiej, gdzie z oddz. Słupcy, Konina, Turka i Kalisza powstała kompania wywiadowcza. Dowódcą został por. Mores.

W późniejszym czasie przemianowano kompanię na kompanię techniczną.

Z kompanii wywiadowczej część naszych chłopców zgłosiła się na ochotnika do tworzonego pociągu pancernego „Poznańczyk” i wymaszerowała do Małopolski Wschodniej. Tam w walkach z Ukraińcami zginął z Lądka młody druh Kluczyński Wawrzyn. Tam mieli najcięższą służbę. Tam walczyli m. in. J. Arendarek, M. Trębaczkiewicz, Morawski i wielu innych.

Tak więc nasi chłopcy znaleźli się w wielu różnorodnych formacjach.

Bracia Józef i Franciszek Gościńscy trafili do kompanii 5-ej 29 pp i tam w czasie walki pod Warszawą (rok 1920) zginęli.

Tak więc w największym skrócie przedstawiają się wspomnienia z czasów harcersko-peowiackich.

Jan WAŻBIŃSKI

W 1986 roku.


JAN WAŻBIŃSKI zmarł w czerwcu 1987 roku w Koninie. Swą relację o początkach harcerstwa w Słupcy – już ciężko chory –  spisał na krótko przed śmiercią na prośbę hm. Kazimierza Gościmskiego.